Insulinooporność może występować nawet u 30% populacji! Tak wskazują przeprowadzone badania. Zatem ten problem może dotyczyć Ciebie albo Twoich bliskich i to bardziej, niż mogłoby się wydawać. To dlatego tak ważne jest to, by wiedzieć co to jest insulinooporność, jak ją zdiagnozować, a po diagnozie – jak z nią żyć jak najlepiej! Wokół insulinooporności narosło bardzo wiele mitów, zwłaszcza tych dotyczących diety osoby z tym zaburzeniem metabolicznym. Dlatego współzałożycielka Biozdrowego Izabela Wojciuk zaprosiła do rozmowy na ten temat Agnieszkę Kubasińską-Sajnóg, znaną na Instagramie jako Insulinowa Aga. Agnieszka Kubasińska-Sajnóg to dietetyczka, która pomaga osobom z insulinoopornością lepiej się odżywiać tak, by skutki insulinooporności nie były tak dokuczliwe, a samopoczucie lepsze!
W tym odcinku podcastu Zdrowie w toku obie Panie rozprawiają się z mitami na temat insulinooporności. Jakie to mity? Przede wszystkim te dotyczące owoców, soków, nabiału czy kawy w diecie osoby cierpiących na te zaburzenie. Ale uzyskasz także podpowiedź dotyczącą tego, co to tak naprawdę jest insulinooporność i jak ją prawidłowo zdiagnozować, jakie badania jest dobrze wykonać, by mieć jak najlepsze pojęcie o swojej sytuacji zdrowotnej.
Jak żyć z insulinoopornością?
Insulinooporność to problem, który można oswoić odpowiednią dietą, ruchem, stylem życia – zadbaniem o zdrowy sen oraz umiejętność reagowania na stres i unikania jego nadmiaru. To samo w sobie może przynieść nam znaczną poprawę samopoczucia oraz poprawić wyniki badań! Tylko tyle lub aż tyle, bo wciąż wiele osób ma problem z tym, by wdrażać zdrowe nawyki, zwłaszcza gdy zdrowie szwankuje. W tym odcinku podcastu Zdrowie w Toku poznasz wiele ciekawych, prostych i praktycznych porad na temat życia z Insulinoopornością od ekspertki w tym temacie.
Gdy problem dotyczy tak ogromnej części naszego społeczeństwa, ten odcinek powinien Cię szczególnie zainteresować. Dzięki niemu będziesz w stanie poprawić jakość swojego życia – jeśli cierpisz na insulinooporność lub właśnie diagnozujesz się w tym kierunku – albo pomóc bliskim, którzy zmagają się z tym problemem. Garść praktycznych informacji od specjalisty, które nasza gościni daje swoim pacjentom podczas konsultacji, czeka na Ciebie zupełnie za darmo w tym podcaście! Z kolei prowadząca odcinek Izabela Wojciuk to znawczyni czystych składów produktów i pasjonatka zdrowego stylu życia. Bezbłędnie potrafi doradzić, po które produkty warto sięgać, zwłaszcza wtedy, gdy chodzi o dietę chorej osoby czy z problemami metabolicznymi. Po wysłuchaniu tego odcinka na pewno będziesz umieć podejmować lepsze decyzje żywieniowe, zrozumiesz które informacje krążące w internecie na temat insulinooporności to prawda, a które to kompletny mit, którym nie należy się kierować. Stosując te porady poprawisz swoje samopoczucie i powoli będziesz umieć żyć “normalnie” – bez obaw o skutki insulinooporności.
Transkrypcja Mity w insulinooporności – #10 – Agnieszka Kubasińska – Sajnóg
Odżywianie, aktywność fizyczna, psychologia, sen czy zarządzanie stresem to główne czynniki mające wpływ na nasze zdrowie. Przed użyciem skonsultuj się z własnym rozumem i skorzystaj z logicznego myślenia. Nie wszystko, o czym myślisz, jesz, czy widzisz, jest tym, na co wygląda.
[Iza]
Insulinooporność to zdecydowanie plaga naszych czasów. Niestety zdecydowana większość osób nawet nie jest świadoma, że cierpi na to zaburzenie gospodarki cukrowej, bo tak, insulinooporność jest oczywiście związana z naszą gospodarką cukrową. Poradzenie sobie z nią samodzielnie, w mojej ocenie, przy tym takim gigantycznym natłoku informacji w internecie może być bardzo trudne, bo w zależności od tego, na jaką stronę wejdziemy, tam znajdziemy różne, bardzo często sprzeczne ze sobą informacje. Dlatego właśnie dziś porozmawiam sobie na temat mitów w insulinooporności z Agnieszką Kubasińską-Sajnóg – dietetykiem specjalizującym się właśnie w tej przypadłości oraz w diecie przy policystycznych jajnikach. Na stronie Agnieszki przeczytałam o tym, iż skuteczność swojej pracy mierzy ona za pomocą ilości zmienionych nawyków i moim zdaniem to jest jeden z najlepszych parametrów, który możemy brać pod uwagę, bo dieta to przede wszystkim styl życia, a nie zmiana tylko na chwilę, aż nam się polepszy, a później wracamy do swoich problemów zdrowotnych. Witam Cię bardzo serdecznie, Agnieszko!
[Agnieszka]
Cześć Iza! Bardzo dziękuję za zaproszenie.
[Iza]
Ja również bardzo się cieszę, że będziemy mogły sobie dzisiaj na ten temat porozmawiać. Co prawda trochę się zbierałyśmy do tego naszego wspólnego podcastu, ale myślę, że to dobry znak, bo dzisiaj dużo ciekawych tematów sobie poruszymy. Dobra, Agnieszka, słuchaj, jakbyś mogła tak pokrótce powiedzieć nam, co to jest ta insulinooporność dla wszystkich osób, które nie wiedzą albo nawet nie podejrzewają, że mogą ją mieć.
Insulinooporność – co to takiego?
[Agnieszka]
Insulinooporność to jest, tak jak wspomniałaś, zaburzenie glukozowo-insulinowe i polega na tym, że nasz organizm nie widzi tej fizjologicznej ilości insuliny i zaczyna się nadprodukcja insuliny tak, aby komórka mogła korzystać ze źródeł energetycznych, czyli glukozy. Jeżeli chodzi o objawy insulinooporności, z jednej strony one są dość charakterystyczne, a z drugiej strony można tak naprawdę podciągnąć je do innych zaburzeń, dlatego dość często też tutaj ta diagnostyka okazuje się wcale nie taka prosta i nie taka szybko, dlatego że objawy insulinooporności bardzo często dotyczą energii w ciągu dnia, czyli obniżonej energii, czyli spadku takiego energetycznego charakterystycznego w drugiej połowie dnia, tak zwanych mgieł mózgowych, czyli zaburzeń związanych z pamięcią, z koncentracją. Pamiętajmy, że insulinooporność dotyczy zarówno tkanki mięśniowej, wątrobowej, jak i mózgowej, czyli właśnie te kwestie związane z zapamiętywaniem bardzo często przy insulinooporności mogą, nie zawsze są, ale mogą być tutaj faktycznie problemem. Na pewno dla kobiet takim estetycznym problemem jest to, że jest im trudniej zgubić kilogramy i zazwyczaj trafiają do dietetyka i do gabinetu w momencie, kiedy wcześniejsze próby odchudzania zawsze zdawały rezultaty, a okazuje się, że teraz robią to samo, co wcześniej, i tego rezultatu nie ma. Czyli już tutaj widzą, że potrzebują tego wsparcia i takiego większego nakierowania na to, co zrobić, aby schudnąć. I pamiętajmy też, że redukując masę ciała, tak naprawdę redukujemy tutaj też kwestię insulinooporności, bo insulinooporność jest wtórna do nadwagi i otyłości, a nie odwrotnie. Nie jest tak, że tyjemy, bo mamy insulinooporność, tylko mamy insulinooporność, bo jesteśmy otyli. Więc to jest tutaj istotne, żeby to wybrzmiało. Jeżeli chodzi o kobiety, to też, nie tyle kobiety, co w ogóle kwestie pacjentów, to takim charakterystycznym zaburzeniem, jeżeli chodzi na przykład na skórę, jest tak zwane rogowacenie ciemne. Jest też nadmierna potliwość. U wielu kobiet takich 30 do 40 roku życia niekiedy też się pojawia na przykład wtórnie trądzik, z którym się nigdy wcześniej nie borykały, więc to też potrafi być dla insulinooporności dość charakterystyczne. Kwestia płodności i jej zaburzenia, czyli tutaj redukcja insuliny będzie wspierać płodność. To jest bardzo istotne. I myślę, że wymieniłam chyba te najważniejsze rzeczy, jeżeli chodzi o insulinooporność.
Jakie badania wykonać w celu wykrycia insulinooporności?
[Iza]
Agnieszka. Dajmy przykład: jestem osobą, która jest otyła, czuję, że coś jest nie tak, bo nie mogę zrzucić wagi. Jakie badania powinnam wykonać, żeby zidentyfikować czy ten problem mnie dotyczy?
[Agnieszka]
Oczywiście pierwszym naszym działaniem powinno być skierowanie naszych kroków do lekarza internisty, który nas tutaj powinien pokierować. Jeżeli chcemy tę drogę skrócić i na przykład iść od razu do specjalisty, rekomenduję, żeby wykonać badania glukozy i insuliny na czczo, hemoglobiny glikowanej i lipidogram, dlatego że to jest taki zestaw badań, który pozwoli lekarzowi już na pierwszej wizycie nas dalej fajnie pokierować, czyli jeżeli wyniki na czczo, pamiętajmy, że mogą być właściwe, ale po wywiadzie lekarz będzie wiedział, czy skierować nas na test obciążenia glukozy, czyli tak zwany test OGTT, czyli krzywą insulinową i krzywą glukozową, a wtórnie możemy jeszcze wykonać krzywą insulinową, która nam tutaj pokaże, czy mamy problem z hiperinsulinemią, która wyjedzie właśnie wtedy dopiero w tym teście. Wyniki na czczo, tak jak powiedziałam, mogą być właściwe. Hemoglobina glikowana to jest taki parametr, który daje nam informację na temat naszej glukozy 3 miesiące wstecz, czyli to jest bardzo fajny parametr, żeby ocenić naszą gospodarkę węglowodanową właśnie do tyłu, czyli tutaj na tej podstawie lekarz może też sprawdzić, czy ten test OGTT w naszym przypadku będzie właściwy. Pamiętajmy, że cukrzycę stwierdza się nie tylko na podstawie wyników na czczo, tylko na przykład można stwierdzić glukozę na podstawie wyników w drugiej godzinie testu OGTT, więc tutaj ta hemoglobina glikowana może być fajnym parametrem, aby potwierdzić lub wykluczyć potrzebę wykonania tego badania. No i lipidogram, który bardzo często w konsekwencji insulinooporności jest zaburzony. Od razu powiem, że może, nie musi, ale faktycznie tutaj ten lipidogram jest dość charakterystyczny.
[Iza]
Super. Fajnie, fajnie to wyjaśniłaś. Myślę, że każda osoba, która będzie chciała gdzieś tam zweryfikować czy ma z tym problem jakby zrozumie, jakie tutaj badania i jakie kroki powinna podjąć. Dobrze. Wiesz co, Agnieszko, przejdźmy sobie może do tych mitów w insulinooporności. Trochę już zaczęłyśmy sobie na ten temat rozmawiać przed naszym spotkaniem i fajne tematy zaczęłaś tutaj poruszać. Powiem szczerze, że czasami jak czytam na temat insulinooporności, to widzę mnóstwo takich informacji, których po prostu jedna osoba mówi tak, druga mówi zupełnie inaczej. Naprawdę bardzo ciężko jest się w tym wszystkim połapać. Dodatkowo mamy takich trochę stron takich popularnonaukowych, które gdzieś tam poruszają temat i to najczęściej też są zlepki artykułów pisanych przez copywriterów, gdzie po prostu kawałek jest stąd, kawałek jest stamtąd i miszmasz jest ogromny.
Owoce a insulinooporność
[Iza]
Wiesz co, chciałabym cię zapytać, najbardziej taki temat, który mnie tak może bardziej nurtuje i zawsze się nad tym zastanawiam, co z tymi owocami, bo w sumie owoce mają jednak bardzo dużo cukru, właściwie pod postacią fruktozy, ale w dalszym ciągu jest to cukier. To można, nie można? Po jakie sięgać? Czy po prostu w ogóle je wykluczyć z diety?
[Agnieszka]
Temat owoców to jest, moim zdaniem, jeden z największych bolączek osób, które spotykają się z diagnozą insulinooporności, czyli wychodzą z gabinetu, sprawdzają, co to jest ta insulinooporność, no i takie drugie, trzecie pytanie, które sobie zadają: co z tymi owocami i czy mogę je spożywać. Powiem tak, jeżeli chodzi o badania, to w badaniach wychodzi jednoznacznie, że osoby, które jedzą dużo owoców, mają mniejsze ryzyko cukrzycy, więc wyjdźmy w ogóle od tej informacji takiej podstawowej, czyli same w sobie owoce są OK. One zawierają cukry, ale pamiętajmy, że one zawierają fruktozę, glukozę w różnych proporcjach, a fruktoza sama w sobie ma niski indeks glikemiczny. Z jednej strony fruktoza ma taki zły PR, bo kojarzy nam się z czymś niezdrowym.
Syrop fruktozowy a fruktoza – czy to to samo?
Powinien nam się kojarzyć niezdrowo syrop fruktozowy, a nie sama fruktoza, dlatego że w owocach jest komponent właśnie związany z cukrem, związany z błonnikiem, komponent związany z antyoksydantami, przeciwutleniaczami, wodą. Przecież owoce dostarczają nam też dużo wody, więc tutaj ta wartość taka odżywcza owoców jest bardzo wysoka i z samych owoców przy insulinooporności rezygnować absolutnie nie powinniśmy. Druga rzecz jest taka, jakie owoce wybierać, bo to też tutaj zawsze wiele osób się nad tym zastanawia – które owoce mają dużo cukru, które owoce mają mało cukru, więc teraz postaram się to wyjaśnić. Owoce preferowane, to jest też taka dość popularna informacja, z którą się spotkamy, jest taka, że warto wybierać owoce jagodowe. One zawierają faktycznie tych cukrów najmniej, zawierają bardzo dużo antyoksydantów. Same w sobie nawet owoce, trudno powiedzieć, jagodowe, żeby one były słodkie. One raczej są kwaśne, więc tak naprawdę już na tej podstawie możemy wydedukować, że tych cukrów prostych za dużo w tych owocach nie ma. Druga grupa owoców to są owoce wysokofruktozowe i chciałabym je tutaj wymienić i przede wszystkim podkreślić, że wysokofruktozowymi owocami są przede wszystkim jabłka, gruszki, opcjonalnie też arbuz ma dość dużo fruktozy, ale przede wszystkim te jabłka i gruszki. Myślę, że to dla nas tutaj te jabłka tak się bardzo kojarzą szczególnie z naszym tutaj polskim klimatem. To są owoce, które faktycznie mają dużo fruktozy i one będą przede wszystkim preferowane przez osoby, które mierzą się z hipoglikemią reaktywną, czyli tak zwanymi spadkami cukru w konsekwencji na przykład zjedzenia posiłków, więc fruktoza z tych posiłków będzie amortyzować tą glukozę i ta glukoza po prostu nie będzie spadać, więc jabłka w tej sytuacji są naprawdę bardzo preferowane i dobrze się sprawdzają właśnie w kwestiach żywieniowych, ale też dla insulinoopornych one będą preferowane. Jest bardzo fajne badanie, które pokazuje… Kobiety podzielono na dwie grupy. Obie grupy były na dietach redukcyjnych i jedną z tych grup poproszono, żeby jadły bez limitu owoce. I okazało się, że osoby, które jadły bez limitu owoce, chudły bardziej od osób, które po prostu były na diecie redukcyjnej, czyli bez tego podkreślenia komponentu owocowego. A preferowane owoce właśnie w tym badaniu to były przede wszystkim jabłka, a drugi owoc, który był, jako ciekawostka to powiem tylko, że banan. Więc ten banan też, który takim jest owocem odrzucanym i uważanym za owoc wysokocukrowy, jest wysoko cukrowy, ale tak jak mówię, zazwyczaj jest tak, że osoby, które jedzą dużo owoców, jedzą mniej słodyczy i myślę, że tutaj jest w ogóle informacja zwrotna, dlaczego te osoby mają lepsze wyniki, jeżeli chodzi o odchudzanie. Właśnie dlatego, że prawdopodobnie tych słodyczy w diecie jest mniej, bo ten komponent słodyczy, słodkości zapewniają owoce.
[Iza]
Nie zapomnijcie zapisać się do naszego newslettera na www.biozdrowy.pl/zdrowiewtoku. Znajdziecie tam nieopublikowane do tej pory fragmenty podcastów, darmowe e-booki, przepisy, promocje i rabaty oraz analizy składów produktów spożywczych. Nie martw się, nie wysyłamy spamu, tylko konkretne treści.
Wiesz co, fajne jest to, co wspomniałaś odnośnie tego syropu fruktozowego. Ja bym chciała to tak uściślić, bo najczęściej spotykamy się z glukozowo-fruktozowym albo samym fruktozowym. I syrop taki właśnie glukozowo-fruktozowy, fruktozowy, wiadomo, w różnych kombinacjach, bo to zależy od tego, ile on fruktozy w sobie po prostu posiada, jest produktem wysokoprzetworzonym, więc na to trzeba też szczególnie uważać. Właściwie wszystkie osoby, które cokolwiek jedzą, powinny na to uważać bardzo mocno, bo w różnych produktach on się znajduje. Nawet w produktach, w których można by nie podejrzewać o posiadanie syropu glukozowego, na przykład w daniach w słoikach typu gołąbki czy jakieś tam gotowe obiady. Często on się tam znajduje, więc warto mieć na to uwagę.
[Agnieszka]
Jeszcze chciałam tutaj uzupełnić jedną rzecz, że bardzo często ten syrop jest dodawany do napojów i bardzo właśnie to jest ciekawe i warto zapamiętać, że syrop fruktozowy, tak jak powiedziałam, ma niski indeks glikemiczny, więc pijąc napoje, które go mają, nie będziemy mieć tych charakterystycznych spadków energetycznych i dlatego one są takie w cudzysłowie cutchy, bo z jednej strony dają nam cukier, czyli taki zastrzyk energii, a nie ma tego charakterystycznego spadku energetycznego. I to jest właśnie zasługa fruktozy. Tylko tej fruktozy jest tam bardzo, bardzo dużo, nieporównywalnie więcej niż w owocach, więc jakby tutaj ten skutek taki zdrowotny jest zdecydowanie negatywny i szczególnie tutaj dotyka to naszą wątrobę. Tylko to chciałam uzupełnić.
Czy warto pić soki owocowe?
[Iza]
No właśnie, to powiedz mi tak, w takim razie: to co z tymi sokami? Można też czy nie można? Jak już jesteśmy… Akurat zahaczyłyśmy temat soków, to miałam zapytać cię o to jako kolejny temat, no to powiedz mi: można czy nie można tych soków?
[Agnieszka]
To znaczy tak, chciałam powiedzieć: „to zależy”, ale tak naprawdę to „nie zależy”, bo soki same w sobie powinny być jednak w naszej diecie ograniczone do niezbędnego minimum, a tak naprawdę wykluczone. I tutaj, myślę, że warto w ogóle zahaczyć o temat takich soków, które w domu wyciskamy, czyli takich domowych, w ten sposób myślę, że mogę to ująć, czyli takich wyciskanych po prostu w domu. I co bym chciała, żeby wybrzmiało z tego – to, że soki same w sobie są słodkie, czyli ten cukier, o którym wspominałyśmy, z owoców, to jest właśnie ta esencja, to jest właśnie to, to jest ta słodycz z owoca. Tylko jaka jest różnica między sokiem a owocem? Taka, że w owocu mamy właśnie ten miąższ, mamy tą strukturę, mamy tą wodę, która powoduje, że my się nasycimy tym owocem i jesteśmy najedzeni. Kto się nasyci sokiem? Sok to jest produkt, którym możemy popić posiłek. Po soku zazwyczaj chcemy więcej soku, więc to nie jest coś, co nas absolutnie syci i daje takie poczucie zjedzenia posiłku. To jest ta wyższość owoców nad sokami. I uczulam, żeby nie robić tak, że pierwszym naszym krokiem do zdrowego odżywiania będzie to, żeby przejść na soki świeżo wyciskane, dlatego że, tak jak mówię, tutaj ten wystrzał glukozy po tym posiłku będzie naprawdę wysoki, a ta wartość zdrowotna będzie niestety ograniczona. To, co mogę podpowiedzieć to to, że jeżeli nie jemy owoców i nie jemy na przykład warzyw i mamy w domu wyciskarkę, próbujmy robić soki w takim razie, żeby tutaj zrobić taki pomost od niejedzenia a jedzenie, na przykład soki warzywne. To będzie już nas przybliżało do tego, żeby ta nasza dieta była bardziej odżywcza, żeby była bardziej taka bogata w witaminy i bogata w polifenole, ale jednak owoce tutaj traktować jako dodatek, a nie jako ten produkt podstawowy, bo niestety, ale sok sam w sobie jest słodki, to jest cukier, a nie ma tych składników, które hamowałyby przyswajanie glukozy i które by tutaj tą glukozę w jakiś sposób amortyzowały, tak żeby nie były później tych wysokich wyrzutów insuliny.
[Iza]
Jasne. Bardzo fajnie to wyjaśniłaś. Też w sokach jest bardzo często ukryty taki dodatkowy cukier, bo ty mówiłaś tutaj właśnie o wyciskanych, ale często ludzie wybierają jednak te sklepowe, bo na przykład jest napisane na nich, że on jest albo NFC, albo że jest w 100% wyciskany. Ja tutaj zachęcam wszystkich do czytania etykiet składów produktów spożywczych, bo często to, co jest napisane, na przykład z przodu etykiety, nijak się ma do tego, co jest z tyłu etykiety. No też producenci bardzo często się jakby uciekają do tego green washingu, czyli niby ta etykieta jest super, naturalna, zielona, ona ma piękne kolory i ma piękne znaczki, że jest naturalna, zdrowa i w ogóle, a później, jak czytamy skład, to niestety możemy się mocno zaskoczyć. Dobra, Agnieszka, powiedz mi, czy się spotkałaś w swojej praktyce jeszcze z innymi produktami, w których masz ukryty cukier, na który właśnie czy Twoi pacjenci, czy osoby, które właśnie mają problem z insulinoopornością, powinny szczególnie uważać?
Produkty bez cukru – na co uważać?
[Agnieszka]
Myślę, że pułapką taką i to jest pułapka, która dotyczy nie tylko insulinoopornych, ale myślę, że nas wszystkich, to są produkty, które są oznaczone jako produkty bez cukru. My takie produkty powinniśmy traktować i zastanawiać się w takim razie, że jeżeli te produkty cukru nie zawierają, takiej białej, standardowej sacharozy, czyli taki takiego cukru z cukiernicy, to w takim razie, co jest analogiem tego cukru. Dlatego, że każdy produkt, każda słodycz, która jest słodka, musi zawierać albo cukier, albo słodzik. Nie ma nic pomiędzy. Nie ma produktów, które nie zawierają ani cukru, ani słodzików, a są słodkie. Nie ma niestety takiej, na ten moment, opcji, więc jeżeli widzimy produkt, który oznaczony jest jako bez cukru, sprawdzamy etykietę. I założę się, że będzie tam coś, co będzie ten cukier zawierało, ale będzie miało jednak bardziej przyjazną nazwę i będzie nam się kojarzyło jednak już tutaj lepiej i z tego powodu będzie tutaj taka mniejsza czujność, jeżeli chodzi o zawartość cukru. Dlatego tutaj takim drugim naszym krokiem powinno być sprawdzenie tabeli składników odżywczych. Ale jeszcze, jeżeli jesteśmy tutaj przy tych składnikach, to co jest analogiem cukru i kiedy nam się powinna zapalić lampka, przede wszystkim jak widzimy słowo na przykład melasa, na przykład sok owocowy, sok jabłkowy, na przykład cukier kokosowy, na przykład suszone owoce. To są też składniki, które cukier zawierają. Oczywiście, jeżeli mówimy o suszonych owocach, bardzo często dotyczy to określonych batonów czy słodyczy takich na suszonych owocach, one mogą być dobrą opcją na przykład przed treningiem albo po treningu, albo po wysiłku fizycznym, ale myślę, że nie powinny być one takim stricte produktem jedzonym bez wyrzutów sumienia, dlatego że suszone owoce to nie są produkty, które są do diety rekomendowane i preferowane. To są produkty, które cukier w swoim składzie zawierają, więc tutaj powinniśmy mieć tą atencję, żeby te produkty, nie mówię, że wykluczać całkowicie, ale mieć z tyłu głowy to, że to nie są produkty całkowicie bez cukru.
Maltodekstryna a indeks glikemiczny
[Iza]
Fajnie, że powiedziałaś o tych składnikach, na które warto zwrócić uwagę. A powiedz mi, maltodekstryna, bo ja tak ostatnio się zagłębiałam w tym temacie. Co możesz mi powiedzieć na jej temat?
[Agnieszka]
Maltodekstryna jest składnikiem, który bardzo… Wyjdźmy od tego, że w ogóle ma wyższy indeks glikemiczny niż glukoza, więc już na podstawie tej samej informacji wiemy, że nie do końca nam tutaj w diecie ta maltodekstryna pasuje. Maltodekstryna często jest dodawana na przykład do suplementów diety i ona jest, co prawda, dodawana w dość symbolicznych ilościach, dlatego że sam suplement jest przecież niedużą zazwyczaj kapsułką czy proszkiem, więc te ilości nie są na pewno wygórowane. Jednak to czy oddziałowuje na glukozę, czy nie, no to tutaj jest dość często kwestią taką osobniczą, czyli personalną, ale niestety te symboliczne ilości potrafią na glukozę wpłynąć i to bardzo często widzą osoby, które mierzą się z cukrzycą typu pierwszego i monitorują tą glukozę, więc one szczególnie widzą, że ta maltodekstryna właśnie dodawana do suplementów wpływa na glukozę w 2-3 godzinie zazwyczaj. I niestety to oznacza, że ta maltodekstryna na nasz organizm po prostu oddziałowuje. Dlatego jeżeli możemy, to wybierajmy suplementy, które maltodekstryny w swoim składzie najlepiej nie zawierają. I wielu producentów bardzo często tak teraz robi, że tą maltodekstrynę zastępuje na przykład erytrolem, czyli właśnie słodzikiem, tak żeby tutaj dla naszego organizmu był to zdecydowanie bardziej przyjazny produkt.
[Iza]
Właśnie ja też się z maltodekstryną spotkałam w produktach spożywczych, bo ona występuje. Na przykład ostatnio ktoś mi podesłał skład jakiegoś białka, takiego dla sportowców i tam właśnie zauważyłam dużą ilość maltodekstryny. Ona była dość wysoko w składzie. Mówię o tym, żeby te osoby, które właśnie mają zaburzenie z gospodarką cukrową, miały to na uwadze, bo czasami jest tak, że jednak chodzimy na tą siłownię i sobie dokładamy jakieś białka takie.
[Agnieszka]
Zazwyczaj w białkach jest sukraloza jednak jako słodzik, ale wiem chyba nawet, o którym białku mówisz i też widziałam właśnie ostatnio białko roślinne, to jest znane zresztą i też ta maltodekstryna w składzie była, więc tak jak dokładnie mówisz, o ile sukraloza też w badaniach, jeżeli chodzi o insulinoopornych, ma prasę średnią, bym powiedziała, ale w tych badaniach ona była sprawdzana naprawdę w wysokich ilościach dziennie. Zazwyczaj w tych ilościach tej sukralozy tyle nie przyjmujemy. To są zazwyczaj jakieś porcje typu jedna porcja raz dziennie, a nie cztery, a tam w tym badaniu, o którym myślę, to były właśnie cztery porcje sukralozy dziennie, więc tutaj te ilości były zdecydowanie wyższe, ale faktycznie sukraloza na samą insulinę potrafi w wyższych ilościach negatywnie wpłynąć. Co nie oznacza, że ja bym tutaj do końca z całej tej kategorii produktów rezygnowała, bo zawsze to będzie takie bardziej przyjazne insulinie, niż sam w sobie cukier. Ale jeżeli chodzi o maltodekstrynę, to tak jak mówisz, to jest składnik, którego się powinniśmy tak naprawdę całkowicie wystrzegać.
[Iza]
Wiadomo, bez generalizowania, bo produkt produktowi nierówny, to jest jakby fakt, dlatego to czytanie etykiet jest taką umiejętnością, którą warto sobie gdzieś tam posiąść. Nie oszukujmy się, możemy kupić białko i białko. Tu będziemy w jednym mieli produkcie po prostu różne składniki, niekoniecznie dobre dla naszego zdrowia, a w drugim po prostu totalnie czysty i fajny produkt.
Czy warto jeść owsiankę na śniadanie?
[Iza]
Dobra, Agnieszka, powiedz mi, co z owsiankami, bo to jest takie… Kurczę, te owsianki to bardzo często są polecane na śniadanie. Ja co prawda nie jem, bo ja jestem zwolenniczką śniadań białkowo-tłuszczowych, ale chciałabym ciebie zapytać jako dietetyczkę, jako specjalistkę w tym temacie, co Ty sądzisz na temat owsianek?
[Agnieszka]
Jeżeli chodzi o owsianki, to myślę, że możemy powiedzieć, że to zależy. Dlatego, że są osoby, które po owsiankach czują się dobrze i myślę, że osobiście mogę się zaliczyć do takiej grupy osób, ale są osoby, które właśnie po owsiankach są natychmiast głodne i chociażby tą owsiankę naprawdę w różny sposób bilansowały, zawsze gdzieś tutaj będą miały takie poczucie tego, że tą owsianką najeść się do końca nie potrafią. To jest kwestia też takiej indywidualnej insulinowrażliwości i kwestia też obserwacji swojego organizmu. Oczywiście możemy starać się tą owsiankę na śniadanie tutaj spożywać, dlatego że płatki owsiane same w sobie zawierają beta-glukany i one wspierają nasz lipidogram. Jest takie fajne badanie, w którym spożywano codziennie 40 gramów płatków owsianych, z tego co pamiętam 8 tygodni, i bardzo fajnie lipidogram później spadał właśnie po takiej dawce płatków owsianych, więc te płatki owsiane naprawdę mają fajne właściwości. Jeżeli nie na śniadanie, to starajmy się je dodawać w takim razie być może na drugie na śniadanie jako dodatek na przykład do jogurtu. Ale jeżeli chodzi o owsiankę, to w jaki sposób możemy ją zbilansować prawidłowo? Przede wszystkim owsiankę powinniśmy najlepiej zalać wrzątkiem, niewielką ilością wrzątku, tak żeby te płatki napęczniały i na noc ją schować do lodówki, tak aby wytworzyła się skrobia oporna, czyli taka frakcja błonnika, która będzie tutaj dodatkowo wspierać nasz mikrobiom jelitowy. Rano dodajemy do niej dodatki, czyli możemy dodać na przykład jogurt naturalny, sprawdzamy etykiety, żeby nie było mleka w proszku. Możemy dodać na przykład jogurt skyr, czyli jogurt wysokobiałkowy. Jeżeli czujemy się, że nas owsianka nie syci, wybierzmy właśnie produkt, który będzie zawierał dużo białka, czyli właśnie wspomniany jogurt skyr. Możemy dodać też mleko. Jaka jest różnica między ugotowaniem owsianki na mleku a dodaniem jej później jako dodatek? Jeżeli gotujemy owsiankę na mleku, ona bardzo szybko zaczyna się kleikować, czyli zaczyna ten indeks glikemiczny naprawdę szybko rosnąć. Ona zaczyna być po prostu słodka i taka się robi nam paciaja tak zwana. Ta owsianka jest tutaj tą, która ten indeks glikemiczny będzie miała zdecydowanie wyższy od tej, o której opowiadam w tym momencie, więc rano na przykład jak już mamy tą owsiankę przygotowaną, jeżeli chodzi o ten podkład płatkowy, to to mleko tutaj myślę, że będzie bardziej zdecydowanie preferowane. Albo napoje roślinne, bo opcje bezmleczne, tutaj też te napoje roślinne często osoby wybierają. Czyli mamy tutaj tę kwestię białka. Kwestia tłuszczy, czyli możemy dodać do owsianki na przykład orzechy, możemy dodać na przykład masło orzechowe, możemy dodać pestki i na końcu owoce, ten komponent owocowy, czyli właśnie owoce jagodowe, albo na przykład pokrojone jabłko, czy pokrojona gruszka. Myślę, że tak przygotowana owsianka będzie nas zdecydowanie bardziej sycić i będziemy czuć się najedzeni zdecydowanie dłużej niż na przykład właśnie taka owsianka przygotowana na mleku i na przykład tyle, bez żadnych dodatków. To absolutnie po takiej owsiance to myślę, że wiele osób będzie natychmiast głodne.
[Iza]
Tak i kwestia też tego nabiału, on nie dla wszystkich jest OK. Nie każdy dobrze na niego reaguje. Też źródło dobrego takiego nabiału, który jakby jesteśmy pewni, że on jest dla nas bezpieczny, bez jakiś tam antybiotyków czy po prostu pozbawiony wszelkich wartości odżywczych, też nie jest tak super łatwo dostępny jednak dla ludzi. Oczywiście, wiadomo, coraz więcej jest propozycji różnych w sklepie, takich zdrowszych. Ostatnio na przykład w Lidlu widziałam bardzo fajne mleko z takiego mniejszego gospodarstwa, w szklanych butelkach i ja sama je kupiłam. Miałam okazję je spróbować, wypić. To rzeczywiście ono inaczej smakuje, ale też kwestia jest tego, że ono się mi zepsuło. Stojąc w lodówce, zepsuło mi się po dwóch czy tam trzech dniach, więc jakby to już o czymś świadczy. Ja akurat osobiście nie mam absolutnie zaufania do produktów, które kilka miesięcy stoją w kartonie na półce w temperaturze pokojowej i się nie psują, bo wiemy, jakim produktem też jest mleko i dlaczego takie jakby stanie wiele miesięcy na półce nie jest niczym naturalnym dla niego. Dobrze, a jeżeli już poruszyłyśmy temat właśnie tego nabiału, to co z tym nabiałem odtłuszczonym i nieodtłuszczonym, bo często jest właśnie ta opcja tych jakiś takich produktów typu light. Powiedz mi, co Ty sądzisz na ten temat?
Nabiał nieodtłuszczony czy odtłuszczony – co wybrać?
[Agnieszka]
Przyznam się szczerze, że sama ostatnio sprawdzałam lepiej ten temat, dlatego że zauważyłam, że z wielu źródeł możemy wyczytać, aby absolutnie zawsze wybierać nabiał zwykły, czyli nieodtłuszczony, a ten odtłuszczony faktycznie tutaj pomijać i go w diecie nie uwzględniać. Powiem tak, to zależy, dlatego że faktycznie są badania, które pokazują, że nabiał odtłuszczony może negatywnie wpływać na płodność. Tylko zwróćmy uwagę na to, że to były badania ankietowe, to były badania na kobietach, które deklarowały ilość nabiału w diecie i na podstawie tych deklaracji ankietowych tutaj wyszczególniono taką grupę kobiet, która miała problemy z zaburzeniem na płodności, która miała problem z zajściem w ciążę i postawiono taką tezę, że tutaj wynikało to z tego, że one faktycznie preferowały ten nabiał odtłuszczony. Sprawdzałam też parametry, jeżeli chodzi o BMI tych kobiet i te kobiety miały BMI mieszczące się w normie. To nie były kobiety, które mierzyły się na przykład z nadwagą i otyłością. To jest ważne, aby zrozumieć kontekst tego badania, dlatego że jeżeli kobiety z insulinoopornością mierzą się z nadwagą i otyłością i będą korzystać z produktów mlecznych tłustych może być im trudniej naturalnie zachować deficyt kaloryczny, niż z produktami odtłuszczonymi. Pamiętajmy, że masa ciała, jeżeli chodzi o insulinooporność, jest kluczowa i redukując masę ciała, poprawiamy naszą insulinowrażliwość, a poprawiając naszą insulinowrażliwość, poprawiamy naszą płodność. Więc tutaj analizując kwestię nabiału, musimy zawsze indywidualnie też spojrzeć na siebie, na swoją sytuację, aby zrozumieć czy dla nas ten nabiał odtłuszczony będzie produktem właściwym, czy właśnie produkt z tłuszczem. Myślę, że kobiety, które mierzą się przede wszystkim z niedowagą, to faktycznie na pewno ten nabiał powinien być dla nich tłusty, a jeżeli osoby są z nadwagą i otyłością, myślę, że tutaj jeżeli chodzi o urozmaicenie diety właśnie czy odtłuszczonym, czy właśnie tłustym, ale tutaj preferowanym odtłuszczonym, to myślę, będzie tym właściwym postępowaniem.
Nietolerancja nabiału – objawy
[Iza]
Agnieszka, powiedz mi, jakby jakie objawy mogą świadczyć o tym, że my tego nabiału nie tolerujemy?
[Agnieszka]
Zazwyczaj to są kwestie pokarmowe, czyli takie utrzymujące się wzdęcia, tak zwane jeżdżenie w brzuchu, jak to mówią pacjentki. I to zazwyczaj tyczy się mleka krowiego i to zazwyczaj tyczy się tak już docelowo kawy, bo panie mimo tego, że odczuwają ten dyskomfort, one bardzo często nie rezygnują z tej kawy z mlekiem krowim i ją codziennie piją, a jednocześnie deklarują, że się po niej źle czują. Więc zachęcam do tego, żeby wtedy to mleko po prostu spróbować zamienić na jakiś napój roślinny. Tych napojów roślinnych teraz jest naprawdę dużo i są nawet takie napoje roślinne dedykowane takie do kawy, czyli one są troszkę bardziej zagęszczone. Musimy jakby zdać sobie sprawę z tego, że jeżeli chcemy, żeby napój roślinny był zagęszczony, to on musi mieć jakiś dodatek, który to zagęszczenie spowoduje. Więc te produkty barista są gęstsze, ale myślę, że tutaj to też jest dobrym takim zamiennikiem dla mleka, szczególnie dla osób, które tych napojów roślinnych nie preferują. Czyli to będzie taki schodek do tego, żeby się do tych napojów roślinnych tutaj przekonać, czy w ogóle je spróbować.
[Iza]
No tak. I zwróćmy uwagę, co jest zagęszczaczem w takim mleku, bo tam są często napchane różne gumy guar, ksantanowe, akacjowe. Tam jest tego naprawdę całe mnóstwo, dlatego zwróćmy też na to uwagę, bo jak pijemy kawę, to siłą rzeczy jednak często jest tak, że ludzie też tej kawy nadużywają i dodają dużo tych napoi do tej kawy. Też widzimy jak u nas w sklepie BioZdrowym jednak takie napoje schodzą i zdarza się, że jednak osoby przychodzą i dużo takiego czegoś piją, więc łatwo tutaj też można przeholować po prostu z takim napojem, a jak on jeszcze ma coś tam dodatkowo w składzie takiego nie bardzo, to możemy sobie gdzieś tam nieświadomie też serwować po prostu dodatki do żywności, które na nasze zdrowie nie działają obojętnie. Oczywiście, wiadomo, nie wszystkie, nie wrzucamy wszystkiego do jednego worka, dlatego właśnie zachęcam, żeby zerknąć, jaki tam ulepszacz jest dołożony do tego napoju. Ja powiem ci, że z własnego doświadczenia ogólnie, to kiedyś myślałam, że nabiał mi w ogóle nie szkodzi. Znaczy na zasadzie takiej, że jest totalnie obojętny dla mojego organizmu. Teraz już jak jem, to tylko nabiały surowe typu właśnie na przykład jakieś tam twaróg, jogurt naturalny. Już żadnych jakichś tam takich typowo jogurtowych produktów nie spożywam absolutnie. Ale kiedyś zrobiłam sobie taki test. Nie jadłam, wykluczyłam mleko na miesiąc. Po prostu totalnie. Z kawy, choć do kawy też już w ogóle nie używam, z kawy z jedzenia takiego codziennego i czułam się super. Nie było dla mnie w sumie żadnej różnicy, jak go jadłam, później wykluczyłam i też było OK i wiesz co, coś tak jakoś się wydarzyło, że myślę, a kurczę, wypiję sobie kawę z mlekiem. Wiesz co, ja wypiłam tą kawę z mlekiem i znowu jakoś tak powoli zaczął ten nabiał się u mnie pojawiać, podkreślam też właśnie taki praktycznie wcale nieprzetworzony i co się okazało? Masakra po prostu, jak zaczęło mi bulgotać, wiesz, w brzuchu, od razu odczułam, że jest różnica, ale to jakby, co mnie najbardziej zszokowało, to ja zauważyłam, że odkąd nie jem praktycznie wcale nabiału, bo jest on w mojej diecie, ale jest, że tak powiem, w ilości takiej oszczędnej, na przykład biorę sobie twaróg, to robię babeczki raz na tydzień na przykład twarogowe. Albo jak piję mleko, to tam, nie wiem, raz na dwa tygodnie gdzieś tam sobie do czegoś dodam, do naleśników czy do gofrów jakąś tam drobną ilość. Ale zauważyłam, że nie mam problemów z takim sporadycznym katarem. Kiedyś miałam, bo ogólnie mam problemy z zatokami, znaczy miałam, bo w sumie już na dzień dzisiejszy one nie występują, ale zdarzało się tak, że miałam taki wodnisty katar albo nos mi zatykało, a jak już sobie praktycznie zupełnie wykluczyłam ten nabiał, to pozbyłam się tego. Mówię też o tym, bo już niejednokrotnie słyszałam doniesienia w tym temacie, że nabiał może zaśluzowywać, jakkolwiek to brzmi. I właśnie też słyszałam od wielu osób, z którymi gdzieś tam współpracujemy, też z innymi właśnie dietetykami czy też specjalistami, że właśnie oni też to zauważali u swoich pacjentów. OK.
Czy warto pić kawę?
[Iza]
Dobra, wiesz co, to jak już właśnie znowu poruszyłyśmy ten temat kawy, fajnie, tak płynnie sobie rozmawiamy na ten temat, to co z kawą, powiedz mi. Bo tutaj to zawsze są dwa obozy – albo kawa jest po prostu złem wcielonym, albo kawa jest super dobra. I tu jest zawsze taki albo jeden obóz, albo drugi obóz. A co Ty myślisz na ten temat?
[Agnieszka]
Kawa jest produktem, który zmniejsza ogólnie ryzyko cukrzycy i powoduje, że łatwiej nam kontrolować glikemię, więc warto od tego wyjść tutaj, żeby tą kawą nie straszyć, tylko raczej kawę tutaj traktować jako taki napój przyjazny dla naszego organizmu. Ale co w tej kawie jest takiego dobrego? W kawie jest kofeina, więc moglibyśmy tutaj założyć, że jeżeli jest kofeina, to warto w takim razie być może suplementować kofeinę, bo przecież jeżeli o tą kofeinę chodzi, to nie musimy pić tej kawy, żeby tutaj tą kofeinę sobie dostarczać. Właśnie nie! Chodzi o to, że ta kawa jako napój ma takie właściwości przeciwutleniające między innymi dzięki dodatkom, czyli między innymi kwas chlorogenowy, który jest silnym przeciwutleniaczem. Czyli ta kawa jako roztwór ma po prostu te właściwości przeciwutleniające i to jest jedna rzecz. Druga rzecz jest taka, że kawa zmniejsza apetyt i kawa ma podwójne zastosowanie. Po pierwsze, jeżeli jesteśmy na przykład między pierwszym a drugim śniadaniem i na przykład brakuje nam tutaj tych 30 minut do drugiego śniadania, powiedzmy, jemy śniadanie o 12, a już powoli 11:30 czujemy dyskomfort, jesteśmy powoli głodni, to jest fajny czas, żeby się napić kawy. Kawa będzie tłumić apetyt, czyli my do tej 12 po tej kawce na spokojnie tutaj do tego posiłku o 12 usiądziemy i nie będziemy tacy bardzo głodni, tylko tak powiedziałabym w takiej przysłowiowej normie. A z drugiej strony, kawa spożywana do słodyczy będzie potęgować spożywanie słodyczy i to jest bardzo ciekawe, bo nie wiem, czy zwróciłaś uwagę na przykład w Sephorze, co wąchamy między wąchaniem perfum. Nie wiem, czy zwróciłaś uwagę.
[Iza]
Kawę.
[Agnieszka]
Kawę, bo ona resetuje po prostu nasze receptory węchowe i pijąc kawę i jedząc słodycze, my tak naprawdę każdy kęs słodkości odbieramy jako, nie chcę powiedzieć ten pierwszy, ale zawsze jest tutaj zdecydowanie mniej odczuwalna ta słodkość i przez to słodyczy jemy więcej. Więc jeżeli wiemy, że mamy problem ze słodyczami i spożywamy je do kawy, spróbujmy w takim razie na przykład kawę zamienić na jakiś inny napar albo przynajmniej na kawę bezkofeinową, bo w badaniach wychodzi, że osoby, które spożywały kawę bez kofeiny, uważały ją jako mniej słodką od kawy, która kofeinę miała, a były tak samo posłodzone, czyli widać, że ta kofeina mogła tutaj potęgować to odczuwanie słodyczy.
Kiedy pić kawę – między posiłkami czy przed?
[Iza]
Agnieszka, a wiesz co, powiedz mi, jak to jest w ogóle z piciem kawy między posiłkami, bo ja na przykład ostatnio czytałam książkę Iwony Wierzbickiej na temat insulinooporności i tam mnie oświeciło, że takie picie kawy między posiłkami to nie jest zbyt dobre rozwiązanie dla osób, które mają zaburzenia właśnie z gospodarką cukrową. Co Ty myślisz w tym temacie?
[Agnieszka]
Masz na myśli tutaj kawę z dodatkami, tak?
[Iza]
Chodzi mi o to, powiedzmy przykładowo: zjadłam sobie obiad, wiadomo, mięsko, jakieś węglowodany, warzywka na przykład do tego i nie wiem, minęło 20 minut i sobie do tego piję kawkę. Tą kawkę sobie tak sączę powiedzmy tam kolejne 20/30 minut. Czy to nie powoduje dodatkowych wyrzutów insuliny?
[Agnieszka]
Zależy, jaka jest ta kawa i jeżeli chodzi o kawę, to jest jedna rzecz, jeżeli chodzi w ogóle o pory spożywania. Wiele osób zastanawia się czy tą kawę pić właśnie do posiłku, przed posiłkiem, między posiłkami. Gdzie taka powinna być? Zachęcam do tego, żeby znowu spojrzeć na swoją sytuację zdrowotną i przeanalizować, w którym wariancie kawa u nas będzie najlepsza. To znaczy, jeżeli mamy problem z żelazem, na pewno tą kawę powinniśmy oddzielić od posiłku, bo kawa powoduje, że żelaza przyswaja się z posiłku po prostu mniej. Tworzą się związki takie chelatowe i żelazo się nie przyswaja. To jest pierwszy case, czyli tak naprawdę ja uważam, że minimum 40 minut/60 minut od posiłku ta kawa w tym przypadku powinna być, tak samo herbata.
Czy słodziki wpływają na glikemię?
[Agnieszka]
Druga rzecz jeżeli chodzi o insulinę, jeżeli kawa nie ma cukru, to tam nie ma opcji, żeby coś w ten cukier podniosło, a jeżeli coś nie podnosi cukru, to też nie wpływa na insulinę. Żeby insulina się wydzieliła, musi być glukoza. Nie ma innej opcji. Tak samo kiedyś na profilu na Instagramie mierzyłam glukometrem to, w jaki sposób Cola Zero wpływa na naszą glikemię i czy wpływa, i ona nie wpływa, bo tam po prostu nie ma cukru. Tam są słodziki, tam jest aspartam i acesulfam chyba, już nie pamiętam.
[Iza]
Ale to akurat okropne rzeczy. To znaczy aspartam jeszcze, powiedzmy, ale wiadomo, Cola też zawiera kwas fosforowy. Ja tego akurat osobiście używam do czyszczenia toalety, więc ja to ogólnie nie zachęcam. Wiesz, możesz mieć jakby inny stosunek do tego. Ja szanuję zdanie każdej osoby, ale ja myślę, że Cola to już jest taka substancja, której naprawdę powinniśmy unikać.
Napoje zero cukru a insulinooporność – opinia dietetyka
[Agnieszka]
To znaczy, powiem Ci tak, jeżeli chodzi o literaturę, badania pokazują, że osoby, które piją zerówki, jedzą mniej słodyczy, bo one powodują po prostu, że to ograniczenie słodyczy występuje. Jeżeli mielibyśmy sobie na dwóch szalach postawić napój zero, jakby picie a mniej słodyczy, a drugi wariant jem słodycze, a nie piję zerówek, ja wybieram ten pierwszy, dlatego że straty, jakie mamy w konsekwencji jedzenia słodyczy, są nieproporcjonalnie wyższe niż ewentualne szkody związane z piciem zerówek. Akurat powiedziałaś o Coli, ja bym chciała tutaj ująć to jakby w cały wór takich napojów zero jako produktów słodzonych słodzikami, bo aspartam, który ma bardzo… Powiedziałaś, że jeszcze jako tako. Jeżeli chodzi o aspartam, to jest najlepiej przebadany słodzik na świecie i zła prasa wynika z badania, które było przeprowadzone we Włoszech na szczurach i ono było przeprowadzone w niewłaściwy sposób, a wnioski, które zostały wyciągnięte, przelały się na cały świat i jakby dały taką etykietę aspartamowi, że jest zły, co w konsekwencji było, moim zdaniem osobistym, złym krokiem, dlatego że producenci zaczęli z niego rezygnować jako z produktu, którego ludzie zaczęli unikać. A prawda jest taka, że słodziki będą zawsze bardziej preferowane niż cukier. Tutaj jeżeli chodzi o słodziki, ja myślę, że jest jeszcze dużo przed nami jeżeli chodzi o badanie i być może znalezienie takiego słodzika idealnego, ale niewątpliwie myślę, że warto o nich w ogóle mówić i zachęcać do nich przede wszystkim osoby, które mają problem ze słodyczami, bo problem ze słodyczami to jest bardzo duży problem i jeżeli chodzi o insulinooporność i cukrzycę, to myślę, że jeden z największych problemów, bo tam faktycznie ta ochota na słodycze jest bardzo często trudna do okiełznania, więc te słodziki mogą być tutaj takim pomostem do lepszego radzenia sobie z apetytem na słodycze. Nie mówię, że to problem rozwiąże całkowicie, ale może być po prostu pewnym narzędziem, z którego właściwie, jak będziemy korzystać, to tutaj będziemy mieć określone takie dobre właściwości dla naszego organizmu.
[Iza]
Tak. Myślę, że jest to na pewno też taki pomost i takie ciekawe rozwiązanie przy budowaniu właśnie zdrowych nawyków, bo u nas taka jest niestety kultura, że jak podejmujemy jakąś decyzję, że raptem zmieniamy nawyki, to wszystko naraz. Później oczywiście bardzo często nic z tego nie wychodzi, bo ta metoda takich spektakularnych efektów, ona jest bardzo trudna. Jeżeli na przykład dokładamy sobie do naszej jakby walki z naszymi problemami zdrowotnymi, też na przykład, chociażby, zaburzenia związane z psychologią odżywiania, czyli na przykład jakieś emocjonalne objadanie się, to takie budowanie spektakularnych nawyków, że tak powiem, to jest bardzo trudne. Małymi zmianami, takimi drobnymi zmianami, możemy naprawdę fajne efekty osiągnąć i dużo w swoim życiu poprawić, więc tutaj na pewno się zgodzę z tym właśnie, że tak jak powiedziałaś, jest to takie jakby rozwiązanie i to zależy dla kogo. Jeżeli chodzi o taki napój optymalny dla wszystkich, to chyba woda, prawda?
[Agnieszka]
Zgodzimy się absolutnie. Tylko tak jak mówię, jeżeli chodzi właśnie o te, myślę, że temat jeszcze w ogóle będzie niejednokrotnie tutaj poruszany w takiej debacie publicznej, ale temat, myślę, że jest bardzo ciekawy i taki… Sama powiem szczerze, że do pewnego momentu, jeżeli chodzi o produkty właśnie ze słodzikami… Ja osobiście w ogóle słodziki bardzo czuję w produktach, więc też jeżeli o to chodzi, to byłam taka bardziej może wrażliwa, ale widzę duży potencjał w tej kategorii produktów. Więc czekamy na razie na to, co nam tutaj badania naukowe będą pokazywać.
Podsumowanie odcinka „Mity w insulinooporności”
[Iza]
Dobra, super. Agnieszka, wiesz co, myślę, że bardzo wyczerpałyśmy ten temat, choć można o tym wszystkim rozmawiać jeszcze bardzo, bardzo długo. Omówiłyśmy sobie tak naprawdę podstawowe rzeczy związane z takimi mitami, które najczęściej pojawiają się po prostu w związku z insulinoopornością. Chciałabym Ci bardzo serdecznie podziękować za to, że podzieliłaś się swoją wiedzą tutaj z nami i mam nadzieję, że to nie jest nasze ostatnie wspólne nagranie, bo z przyjemnością się z tobą rozmawiało. Też sama się dowiedziałam dużo rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Bardzo ci dziękuję za poświęcony czas i mam nadzieję, że coraz więcej osób będzie świadomych właśnie w kontekście choroby, jaką jest insulinooporność i bardziej będzie zwracało uwagę na to, co je na co dzień, jakie płyny też przyjmuje, bo nabawić się jej jest jednak dość prosto, a później sobie z nią poradzić to już nie taki prosty temat. Dobra, Agnieszka, dziękuję Ci bardzo jeszcze raz i życzę Ci udanego dnia.
[Agnieszka]
Świetnie, dzięki wielkie. Do usłyszenia.
Leave a Comment